poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rzeka.

Dzisiaj byliśmy  nad rzeką, daleeeko daleeeko, żeby nam nikt nie przeszkadzał.

Och, mówię wam jakie to piękne miejsce jest!

Jest wielkie pole do biegania w wysokiej trawie i jest ... RZEKA!

Rzeka to takie dziwne coś, coś jak miska z wodą, coś jak morze tylko, że trochę inne.

Wody jest dużo, ale nie tak dużo jak w morzu, no i w rzece widać drugi ląd a w morzu tego lądu nie widać.  W morzu jest piach i łagodne wejście do wody a w rzece nie, w rzece jest muł i strome zejście, a czasami takie zejście z którego nie da się wejść normalnie, tylko trzeba albo wskoczyć albo wpaść!

Beata miała dla nas zabawkę, którą przywiązała do linki..nota bene mojej linki...ale wybaczyłem bo mnie linka nie była potrzebna, bo przecież do czego? Ona wrzucała tą zabawkę do wody i kazała Arii po nią iść, a raczej mówiła :

Aria!... płyń... płyń jełopie!

Nie wiem co to znaczy płyń, ale za chwilę miałem się dowiedzieć.

Aria bała się wejść po zabawkę, zupełnie nie wiem czemu, nie była daleko!

Wymyśliła, że zacznie przyciągać zabawkę do brzegu, łapiąc linkę w paszczę, za każdym razem tak robiła.

A ja? Ja sobie biegałem przy brzegu, tym stromym brzegu i tym mniej stromym...

Aż tu nagle! Widzę coś! Coś pod wodą! porusza się!

Muszę to sprawdzić.... podejdę bliżej i poniucham troszkę....

OJEZUUUUUUUUU!



wpadłem do wody!

Chciałem stanąć na ziemi ale ziemi nie było! No mówię Wam,
    N  I  E     B  Y  Ł  O! !!

Zacząłem przebierać łapami, bo chciałem uciekać, szybko szybko na brzeg.
Trochę się wystraszyłem, mało tego Beata z Artkiem się wystraszyli, bo wpadłem do wody w miejscu, w którym mnie nie widzieli, Beata zaczęła panikować, że wpadłem do wody i nie umiem wyjść, Artek stanął na brzegu jak wryty i patrzy na mnie, zamiast mnie ratować!
Stał i się gapił, nie chciał pomóc to musiałem sobie radzić sam.
 Beata, jak tylko mnie zobaczyła przestała panikować i wykrzyknęła:

Drago! Ty pływasz!

Zacząłem machać łapami w stronę brzegu, ale jak już poczułem, że wcale nie idę na dno to zmieniłem kierunek i zacząłem machać łapami na ten dalszy brzeg, bo tam było ciekawiej, bo były takie wielkie psy w czarne łaty  i  w sumie tak dziwnie szczekały...

Muu. Muu. Dziwnie, nie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz